Polska heraldyka terytorialna
Czas wreszcie na przedstawienie naszej symboliki samorządowej szczebla wojewódzkiego, jej tradycji i genezy. Wprowadzony w 1999 roku podział administracyjny Polski na 16 województw i zapisy ustawy o samorządzie województwa pozwala władzom samorządowym – a nie zawsze tak była – na posługiwanie się własnym znakiem.
Niektóre jednostki zdecydowały się na logo, inne na herb jeszcze inne mają jedno i drugie. Różnica między tym jest duża, jednak nie dla wszystkich czytelna. Logo to znak charakterystyczny dla firmy, organizacji a nawet imprezy (zdarzają się przecież specjalnie przygotowywane logo z okazji jubileuszy, czy innych ważnych np. dla zakładów pracy okazji). Logo musi spełniać pewne kryteria graficzne i estetyczne, ale nie musi uwzględniać precyzyjnych zasad obowiązujących w heraldyce. Znak ten ponadto nie musi być osadzony w realiach historycznych, bo też z drugiej strony nie o tym ma zaświadczać. Logo ma konkretny cel bieżącego promowania: walorów turystycznych regionu, walorów smakowych towaru spożywczego itd. Znak, taki jednak nie może zastąpić herbu. W konsekwencji zaczyna się swoisty dualizm. Do promowania teraźniejszości, zjawisk komercyjnych zastosowanie ma logo, zaś kiedy chcemy pokazać nasze tradycje, ukazać dostojeństwo lub szeroko rozumianą kulturę sięgamy po herb.
Niektórzy uważają w związku z tym, że herb jest znakiem zbyt szacownym i jako taki nie nadaje się do codziennego użytku – twierdzą nawet że umieszczanie go w niektórych sytuacjach związane by było z oskarżeniem o brak szacunku dla niego… bo jak to na koszach na śmieci umieszczać herb? A trzeba zapytać a dlaczego nie? Skoro np. w Wielkiej Brytanii, kraju w którym tradycje heraldyczne trwają nieprzerwanie od średniowiecza a na straży przestrzegania zasad heraldycznych stoi szacowna instytucja Heroldii Królewskiej, herby pojawiają się nie tylko na koszach, ale również na płytach przykrywających studzienki kanalizacyjne, budkach telefonicznych i w wielu innych miejscach. No tak tylko że tam nikt nie wpadł na pomysł, aby herb był malowany w wersji prymitywnego malunku farbą olejną np. na bocznej ściance byle jak wykonanego kosza na śmieci. W krajach chlubiących się swymi tradycjami heraldycznymi, herb zawsze wykonany jest z należytą pieczołowitością i dbałością o jakość materiału z którego powstaje, a prezentowany jest niezwykle godnie, a że na sprzętach użyteczności publicznej? Czemu nie. Przecież w ten sposób taka byle budka telefoniczna udostojniona porządnie wykonanym herbem staje się w powszechnym odczuciu, czymś więcej niż tylko zwykłą budką telefoniczną, staje się symbolem – w omawianym przypadku – Londynu.
Osobiście uważam, że mnożenie bytów jest zbędne. Dobrze skonstruowany herb i odpowiednio prezentowany może pięknie i skutecznie promować teraźniejsze walory podmiotu, który się nim posługuje, być jego znakiem rozpoznawczym a zarazem spełniać te wszystkie funkcje honorowe, zarezerwowane tylko dla niektórych sytuacji i okoliczności. Różnica powinna być nie w tym czego używamy, ale jak tego używamy. A więc niech na koszach ustawianych w miejscach publicznych będzie herb miejscowości, byle kosz był czysty i nie odrapany (i często opróżniany przez odpowiednie służby), a sam znak niech nie będzie byle jak wymalowany wg na szybko przyłożonego tekturowego szablonu, tylko niech ma formę porządnie przykręconej emaliowanej plakietki. Wtedy i czysto będzie, estetyczne a i herb nie straci na wartości… za to zyskamy wszyscy.
Ważne w tym wszystkim jest to, aby herbów (ale również flag, sztandarów) używać tyle że w sposób jaki przewidują dla nich odpowiednie ceremoniały, czy protokoły. Nie bójmy się jednak ich używać na co dzień.
Dzisiaj wszystkie województwa mają swoje herby.
- 1 województwo zachodniopomorskie
- 2 województwo pomorskie
- 3 województwo warmińsko-mazurskie
- 4 województwo podlaskie
- 5 województwo lubuskie
- 6 województwo wielkopolskie
- 7 województwo kujawsko-pomorskie
- 8 województwo łódzkie
- 9 województwo mazowieckie
- 10 województwo lubelskie
- 11 województwo dolnośląskie
- 12 województwo opolskie
- 13 województwo śląskie
- 14 województwo świętokrzyskie
- 15 województwo małopolskie
- 16 województwo podkarpackie
Zastanawiać może skąd się wzięły i dlaczego są tak mało zróżnicowane. Niemal na każdym pojawia się orzeł, za to w różnych barwach. Dwa za to są nawet bliźniaczo podobne. Głównie zwierzęta, za to nierzadko ze świata fantastyki (gryf) lub nienaturalnie podzielone na pół a na dodatek horrendalnie połączone „plecami” z innym zwierzęciem. Raz w herbie jest jedna figura (godło) a w innych przypadkach na tarczy dzielonej pojawiają się dwie, trzy a nawet cztery figury.
Od razu trzeba uspokoić wzburzonego czytelnika, że w heraldyce nic to nadzwyczajnego. Ani pojawiające się figury chimeryczne, wzięte ze świata mitów i fantazji, czy nie mniej dziwne ich podziały: połuorzeł połączony z połulwem, czy poługryfem nie są niczym nadzwyczajnym, wręcz są normą w bogatym świecie symboliki heraldycznej. Skąd jednak pomysł, żeby takie dziwolągi reprezentowały województwa? Co ma duszony nałożoną na szyję koroną jeleń z województwem lubelskim albo złoty, w dodatku stojący na tylnych łapach (widział to kto?), lew z województwem podkarpackim? Wszystkie te figury wzięte zostały z herbów dawnych województw i ziem, a ich geneza najczęściej sięga średniowiecza, a co za tym idzie początków heraldyki.
Czytelny znak w dawnych czasach umieszczany na tarczy czy chorągwi był niezwykle ważny dla rycerzy. Bo kiedy zakuty w zbroję rycerz, na polu bitwy ścierał się z innym również zakutym w zbroję rycerzem, znak ten był jedynym znakiem rozpoznawczym, kto zacz: przyjaciel, czy wróg. W polu bitewnym znak powiewający na chorągwi określał gdzie terytorium wroga a gdzie stoją nasi. Do tego dodać trzeba, że rycerze i władcy wybierając swoje godło chcieli by jednoznacznie identyfikowały ich przymioty: męstwo (lew), a nawet zuchwałość (lis, kruk), siłę (niedźwiedź), drapieżność (orzeł, jastrząb), zwinność (jeleń). Co bardziej z legendami obznajomieni wybierali chimery, które tak jak np. gryf łączyły w swojej symbolice majestat orła i męstwo oraz siłę lwa.
Tu przypomina się legenda herbowa związana z herbem miasta Jordanów (woj. małopolskie), które w herbie ma trzy trąby. Otóż kiedy posłowie wydelegowani z miasta udali się do króla Władysława II Jagiełły z petycją o nadanie ich miastu herbu udali się do Krakowa i stanęli na dworze oczekiwali, że król przyjmie ich w pełnym splendorze królewskiego majestatu, że szaty będzie miał złotolite i wspaniałą koronę na głowie. Stanąwszy przed obliczem króla nie rozpoznali go a ukłon winny monarsze złożyli któremuś z rycerzy, który bogato ubrany również bawił na dworze królewskim. Jakież było ich zdziwienie kiedy wskazano im ubranego skromnie i bez klejnotów króla. W tej sytuacji po prostu zapomnieli języka w gębie. I stojąc tak naprzeciwko Jagiełły nie mogąc wydobyć z siebie słowa po prostu wręczyli królowi pismo. To, odczytane przez kanclerza wywołało uśmiech na twarzy króla, a że Jagiełło dowcipnym władcą był, to i przekazał im taką odpowiedź: „Miastu naszemu Jordanowowi łaskawie prawa do herbu używania udzielamy, a to z ogromną radością. Azaliż, że owi posłowie, gdy przyszło do perorowania w czym rzecz, jakoby trąby jakoweś, języka w gębie na posłuchaniu królewskim zapomnieli przeto nakazujemy aby w herbie miasta rzeczonego, trzy trąby umieścić”. Legenda ta pięknie i dowcipnie ukazuje, jak czasami dochodziło do wyboru znaku, który stawał się godłem w herbie.
Skąd jednak takie godła w herbach współczesnych województw? Odpowiedzi szukajmy w heraldyce dawnych województw i ziem.
- 1 księstwo szczecińskie
- 2 księstwo pomorsko-kamieńskie
- 3 księstwo pomorsko-koszalińskie
- 4 Prusy Zakonne
- 5 Wielkie Księstwo Litewskie
- 6 Wielkopolska
- 7 Kujawy
- 8 ziemia dobrzyńska
- 9 Księstwo Mazowieckie
- 10 ziemia sieradzka
- 11 ziemia łęczycka
- 12 ziemia wieluńska
- 13 ziemia lubelska
- 14 ziemia chełmska
- 15 ziemia bełska
- 16 Małopolska
- 17 ziemia sandomierska
- 18 ziemia sądecka
- 19 ziemia przemyska
- 20 ziemia lwowska
- 21 księstwo głogowskie (również świdnickie)
- 22 księstwo wrocławskie (również głogowskie i legnickie)
- 23 księstwo ziębickie
- 24 księstwo opolskie (również raciborskie)
- 25 księstwo opawskie
- 26 księstwo cieszyńskie
Dzisiejsze województwa terytorialnie nakładają się na dawne księstwa, ziemie i województwa, które miały już swoje znaki nadane im przez niegdysiejszych książąt, lub przyjęte przez rycerstwo jako swoje po śmierci ostatnich dziedzicznych władców. Stąd na dzisiejszych znakach znaki dawnych prowincji, księstw, dzielnic i ziem. Tradycja historyczno-heraldyczna współcześnie nakazuje aby do tej sławnej niejednokrotnie przeszłości nawiązywać – wszak to nasza tożsamość. Stąd łączenie we współczesnych herbach znaków różnych dzielnic i ziem. Rozwój Królestwa Polskiego, jego ekspansja oraz procesy integracyjne po zjednoczeniu spowodowały, że jedne herby utrzymywały swój status, inne ulegały swoistej dewaluacji a inne „awansowały” w hierarchii. I tak herb prowincji Małopolski utrzymał swój status, ale jednocześnie zawłaszczyło go województwo krakowskie.
W ten sposób stał się herbem województwa krakowskiego, ale równocześnie był znakiem rozpoznawczym dla całej prowincji Małopolski, która w XVI stuleciu formalnie obejmowała swym zasięgiem obszar 12 województw: województwa krakowskiego, wraz z księstwami oświęcimskim, zatorskim i siewierskim oraz starostwem spiskim, województwa sandomierskiego, lubelskiego, ruskiego, bełskiego, podolskiego, wołyńskiego, podlaskiego, bracławskiego, kijowskiego i czernichowskiego. Chociaż w potocznej świadomości Małopolska zwykle ograniczana była tylko do terytorium trzech województw: krakowskiego, sandomierskiego i lubelskiego (województwa ruskie, bełskie i wołyńskie zwane były Rusią Czerwoną, zaś województwa bracławskie, kijowskie i czernichowskie zwane były Ukrainą, ew. Rusią Kijowską).
Nieco inny los spotkał średniowieczny herb Wielkopolski (obejmującej obszar województw: poznańskiego, kaliskiego, sieradzkiego, łęczyckiego, brzesko-kujawskiego, płockiego, rawskiego, mazowieckiego, chełmińskiego, pomorskiego i malborskiego, a później i gnieźnieńskiego oraz Warmię), który w późniejszym czasie „zdegradowany” został wyłącznie do herbu województwa kaliskiego. Za nowożytny herb Wielkopolski powszechnie zaś uznawany był herb województwa poznańskiego. Podobny los spotkał herb dawnych Kujaw, który w realiach polityczno-ustrojowych Rzeczypospolitej Szlacheckiej stał się herbem województwa inowrocławskiego.
I chociaż pod względem ustrojowym Kujawy przestały się liczyć jako prowincja (województwa” kujawskie” w XVI wieku włączone zostały do Wielkopolski), to jednak w potocznej świadomości szlachty historyczne Kujawy, to obszar województw: łęczyckiego, brzesko-kujawskiego i inowrocławskiego. Ciekawostką jest herb Prus Królewskich, które po włączeniu do Królestwa Polskiego w 1466 roku i formalnoprawnym włączeniu do Wielkopolski, zachowały swoją odrębność, jako województwa pruskie. Odrębność ta łączyła mieszkańców województw: chełmińskiego, malborskiego i pomorskiego, z których dwa pierwsze miały herb identyczny jak nieoficjalnie znana prowincja pruska.
Dla porządku – skoro omawiamy heraldykę prowincji Rzeczypospolitej Szlacheckiej w XVI wieku w kontekście funkcjonujących herbów województw, wspomnieć należy o Mazowszu, które do Korony Polskiej włączone zostało dopiero w pierwszej ćwierci XVI stulecia.
Mazowsze, bardziej mentalnie niż formalnoprawnie obejmowało swoim obszarem województwa: płockie, rawskie i mazowieckie. Przy czym, w tym przypadku odrębności heraldyczne są bardzo czytelne i wyraźne są różnice między herbami województw rawskiego i płockiego a mazowieckiego, które wprost przejmuje herb dawnego Księstwa mazowieckiego.
Inaczej sytuacja wyglądała w Wielkim Księstwie Litewskim, w którym zasady heraldyczne były eksportowane z Polski.
Tam szereg województw posługiwało się identycznymi herbami jak terytorium nadrzędne tj. Wielkie Księstwo Litewskie, lub używały herbów z minimalnymi modyfikacjami.
Ta tradycja trwała i wspaniale rozwijała się w okresie rozkwitu I Rzeczypospolitej w wieku XVI i XVII. Herby ówczesnych województw miały niebagatelne znaczenie skoro w propagandowych drukach herby poszczególnych województw ukazywane były – zgodnie z duchem tamtych czasów – w kontekście władzy centralnej, czyli króla i sejmu walnego. Nie od rzeczy pisał, charakteryzując ustrój Rzeczypospolitej Szlacheckiej, znakomity historyk rosyjski Mikołaj Kariejew, iż Rzeczypospolita ówczesna była konfederacją autonomicznych, niemal suwerennych, województw i ziem, skoro poseł ziemski mógł zerwać obrady sejmu głównego nad całością państwa radzącego.
Na rycinie tej zaczerpniętej z tzw. Kodeksu Łaskiego widzimy króla w majestacie na sejmie walnym, zaś wokół umieszczono herby województw dawnej Rzeczypospolitej. To pokazuje rangę poszczególnych części Rzeczypospolitej w systemie ustrojowym I Rzeczypospolitej.
Ówcześnie funkcjonujące województwa posługiwały się zatem swoimi znakami, co było o tyle istotne, że główną siłą zbrojną Rzeczypospolitej Szlacheckiej było pospolite ruszenie, a to rekrutowało się z poszczególnych województw. Głównym zadaniem wojewodów w XVI wieku (tyle im pozostało po rozległych uprawnieniach z czasów średniowiecza) było zgromadzenie rycerstwa z terenu podległego swojej władzy województwa i odprowadzenie go na wyznaczone pole pospolitego ruszenie, gdzie naczelne dowództwo nad zebranymi wojskami obejmował król, a w wyjątkowych sytuacjach hetman (który z urzędu miał prawo dowodzić wyłącznie wojskami zaciężnymi). Żeby wykonać swoje zadanie wojsko z danego województwa dysponowało swoimi barwami (zaznaczanymi w ubiorze) oraz własną chorągwią, czyli nie inaczej jak tylko herbem umieszczonym na bławacie powiewającego wysoko nad wojskiem chorągwi. Wojenne sytuacje zatem wygenerowały potrzebę odrębnego znaku dla każdego województwa, chociaż nie brakuje tu niekonsekwencji.
- 1 Inflanty
- 2 Kurlandia
- 3 księstwo żmudzkie
- 4 województwo wileńskie
- 5 województwo połockie
- 6 województwo mińskie
- 7 województwo nowogródzkie
- 8 województwo trockie
- 9 województwo brzesko-litewskie
- 10 województwo kijowskie
- 11 Prusy Książęce
- 12 Warmia
- 13 województwo pomorskie
- 14 województwo inowrocławskie
- 15 województwo chełmińskie (również malborskie)
- 16 województwo poznańskie
- 17 województwo kaliskie
- 18 województwo brzesko-kujawskie
- 19 województwo płockie
- 20 województwo mazowieckie
- 21 województwo podlaskie
- 22 województwo łęczyckie
- 23 województwo sieradzkie
- 24 województwo rawskie
- 25 województwo lubelskie
- 26 księstwo siewierskie
- 27 księstwo oświęcimskie
- 28 księstwo zatorskie
- 29 województwo krakowskie
- 30 województwo sandomierskie
- 31 województwo bełskie
- 32 województwo wołyńskie
- 33 województwo ruskie
- 34 województwo podolskie
- 35 województwo bracławskie
Bez większych zmian, jeśli nie liczyć utworzonego w XVIII wieku województwa gnieźnieńskiego i strat terytorialnych będących efektem niekorzystnych dla Polski warunków zawieranych pokojów i rozejmów w wojnach prowadzonych w XVII wieku, Rzeczypospolita Obojga Narodów w prezentowanym kontekście heraldycznym, przetrwała aż do rozbiorów.
Likwidacja państwa polskiego i wchłonięcie poszczególnych jej terytoriów przez państwa zaborcze spowodowało, że germanizacji i rusyfikacji podlegała również i heraldyka polska. Jaśniejsze okresy w tym zakresie to okres napoleoński i utworzenie Księstwa Warszawskiego, które zaczęło posługiwać się swoją heraldyką. Prezentujemy tutaj, we współczesnym ujęciu graficznym, herb tzw. wielki (majestatyczny) Księstwa Warszawskiego.
Krótki okres funkcjonowania Księstwa Warszawskiego, spowodował, że nie odtworzyła się na jego terytorium heraldyka ziemska, chociaż może i dobrze, gdyż tworząc administrację, podlegli cesarzowi Napoleonowi urzędnicy zamiast województw powołali do życia, wzorem Francji, departamenty, co nijak przystawało do polskich realiów.
Można się było obawiać, a były takie zakusy, że i polska heraldyka ziemska ulegnie „napoleonizacji”. A w tym zakresie Napoleon zmieniając oblicze rodzimej heraldyki francuskiej, miał niemałe „zasługi”.
Po upadku Napoleona ziemie Księstwa Warszawskiego zostały ponownie rozgrabione przez zaborców. I tak część Wielkopolski jako Wielkie Księstwo Poznańskie weszła na powrót do Królestwa Pruskiego. Nowoutworzonej dzielnicy w granicach państwa Hohenzollernów nadano również nowy herb.
Zaś Rosja Aleksandra I, która wyszła z okresu napoleońskiego najbardziej obłowiona, tym razem kosztem Prus i Austrii, zajęła terytoria, z których na Kongresie Wiedeńskim, utworzono Królestwo Polskie. Dbając o właściwy splendor nowo zajętych ziem, niemiłosiernie rusyfikowała polskie tradycje heraldyczne, czego przykładem może być herb wielki Królestwa Polskiego (tu we współczesnej grafice).
Chwilami, przy okazji zrywów narodowowyzwoleńczych, na krótko niestety, udawało się przywrócić przedrozbiorowe obyczaje heraldyczne na obszarach kontrolowanych przez władze powstańcze. Tak było w okresie powstania listopadowego (1830-1831), kiedy władze powstańcze używały herbu nawiązującego symboliką do dawnej Rzeczypospolitej Obojga Narodów.
Tak było również w czasie powstania styczniowego (1863-1864), kiedy władze powstańcze licząc na poparcie ludności Ukrainy, zaczęły się posługiwać herbem trójdzielnym zawierającym w sobie symbolikę Polski, Litwy i Ukrainy.
Ciekawostką niech będą zaprojektowane nowe herby województw Królestwa Polskiego. Funkcjonowały one od 1816 aż do praktycznie lat 40-tych XIX wieku. Nie odbiegały zanadto od polskich tradycji heraldycznych, ale trudno je uznać za szczęśliwe, m. in. z uwagi na dziwny typ tarczy użytej przy projektowaniu tych tarczy oraz dość niefortunne, niedopasowane do kształtu tarczy herbowej rysunki samych godeł herbowych.
Zmiany przychodzą po 1845 roku, kiedy członkowie Heroldii Królestwa Polskiego postanawiają, mocno niefortunnie, ujednolicić herby guberni Królestwa Polskiego poprzez przerysowanie dotychczasowych godeł na zupełnie inny typ tarczy herbowej. Zabieg ten, zważywszy na jego efekty, jest karygodny.
Godła nie wypełniają pola tarczy, są niewspółmierne do jej wymiarów, nie utrzymano zasady alternacji barw i ulegając ówczesnej manierze zawarto w rysunkach herbów tyle szczegółów, że prawidłowe godła zaczerpnięte z danej heraldyki polskiej stały się najzwyklejszymi dziwolągami heraldycznymi. Chyba jednak nie za to w 1861 Heroldia została przez cara rozgoniona na cztery wiatry.
Kolejne lata to już totalna rusyfikacja. Tworzone po 1861 roku herby guberni Królestwa Polskiego, jak i innych guberni, na które podzielone był cesarstwo rosyjskie, są integralnym elementem heraldyki cesarstwa rosyjskiego. Dla przykładu prezentujemy herby guberni Królestwa Polskiego z 1914 roku.
- 1 gubernia kaliska
- 2 gubernia płocka
- 3 gubernia łomżyńska
- 4 gubernia suwalska
- 5 gubernia piotrkowska
- 6 gubernia warszawska
- 7 gubernia siedlecka
- 8 gubernia kielecka
- 9 gubernia radomska
- 10 gubernia lubelska
- 11 gubernia podolska
Nie we wszystkich zaborach niweczono tradycje dawnej heraldyki polskiej. Przykładem może być zabór Austriacki. Utworzona w 1815 roku Rzeczypospolita Krakowska uzyskała herb, na którym umieszczony został w polu czerwonym biały orzeł w koronie na piersiach którego nałożony został herb Krakowa.
Nieco gorzej urzędnicy heroldii austriackiej obeszli się z Galicją i Lodomerią (dawna ziemia Włodzimierska: Władysław – Ladislaus – Lodomeria), którym to prowincjom nadano nowe herby, które genetycznie związane z tamtymi regionami, skrzętnie omijały, utrwaloną tradycją heraldyki polskiej, symbolikę niegdysiejszych ziem polskich.
Przyjrzyjmy się dla porządku również zaborczej heraldyce ziem zagarniętych przez państwo pruskie. Z zajętej części Pomorza i Wielkopolski (części, która nie weszła do Wielkiego Księstwa Poznańskiego) utworzono prowincję nazwaną Prusami Zachodnimi. Herbem tej prowincji został dawny herb Prus Królewskich zmodyfikowany o nałożoną na piersi tarczę z herbem Hohenzollernów.
Zaś herb Prus Wschodnich pozostał bez zmian.
Jak wyglądała w tym czasie heraldyka Śląska? Otóż po zdobyciu Śląska na Austrii w końcu XVIII wieku, Prusy w pełni zaakceptowały dawną tradycję heraldyczną śląską. Administracja utworzonej prowincji śląskiej posługiwała się czarnym orłem ze srebrną przepaską z krzyżem na złotym polu tarczy, czyli tradycyjnym piastowskim znakiem książąt śląskich. Podobnie we wschodniej części śląska (Górny Śląsk) nie unikano używania herbu dawnych książąt opolskich, raciborskich, cieszyńskich wywodzących się z pnia Piastów opolskich. Chociaż formalnie nie był to znak używany w administracji państwowej, gdyż Górny Śląsk, jako Rejencja Opolska był częścią Prowincji Śląskiej.
Ciekawostką jest jedynie sytuacja na Śląsku Opawskim i Cieszyńskim, które to części po wojnach śląskich pozostawiony został Austrii. Cesarzowa Maria Teresa nie chciała się pogodzić z utratą swych terytoriów i na obszarze, które pozostało przy Austrii nakazała używać herbu śląskiego, (czyli czarnego ze srebrnym perisonium na złotym polu tarczy) mimo, że ewidentnie – na co urzędnicy jej dworu zwracali uwagę – zarówno księstwo opawskie, jak i cieszyńskie należało do dziedzictwa górnośląskiego i na tym trenie uzasadnione było używanie złotego orła na błękitnym polu. Miała im ponoć odrzec, że nigdy nie wyrzeknie się Śląska, a skoro tylko taki fragment jej pozostał, to dla niej jest on tak samo ważny jak cały Śląsk. I tak sprawa została zamknięta. Mamy tu zatem do czynienia ze zmianą tradycji heraldycznej, ale uzasadnionej pretensjami do spornego terytorium (tzw. herb roszczeniowy).
Kolejna zmiana, a właściwie modyfikacja, to czasy po I wojnie światowej, gdy Polacy i Niemcy walczyli o wpływy na Śląsku, przebijając się w ofercie skierowanej do Ślązaków, w okresie plebiscytu. Trwała bezpardonowa rywalizacja rządu niemieckiego i rządu polskiego „kto da więcej”. Kiedy przedstawiciele państwa niemieckiego zapowiedzieli, że te fragmenty spornego terytorium górnośląskiego, które otrzymają Niemcy, zostaną wyłączone z prowincji śląskiej i jako odrębna prowincja, obdarzone będą szeroką autonomią, Polacy ofertę przebili zapowiadając autonomiczne województwo śląskie, z zasadami zapisanymi w tzw. Statucie Organicznym, jakich Niemcy dać nie mogli, czy nie chcieli. W efekcie tamtych trudnych wydarzeń Górny Śląsk w 1921 roku został na mocy decyzji mocarstw zachodnich podzielony między państwo niemieckie a państwo polskie. Realizując swoje zobowiązania Niemcy utworzyli na bazie dawnej rejencji opolskiej (uszczuplonej o tereny przekazane Polsce) Prowincję Górnośląską a, wybitny skądinąd, heraldyk niemiecki Otto Hupp opracował herb tej nowej jednostki administracyjnej.
Poprawnie skonstruowany herb niemieckiej Prowincji Górnośląskiej oddawał ducha tamtych czasów i zawierał niezwykle czytelną symboliką, niemalże przesłanie. Na błękitnym polu tarczy złoty orzeł górnośląski, któremu obcięto część dolną (tzw. orłek), pod którym umieszczono kosę oraz skrzyżowane żelazko i pyrlik. W znaku tym zawarta jest wieloraka symbolika i niezwyczajne emocje. A kolejne interpretacje pozwalają na odkrycie kolejnych płaszczyzn symbolicznych. Jakaż zatem jest ta symbolika? Przede wszystkim: złoty orzeł na błękitnym polu tarczy – czyli Górny Śląsk; orzeł uszczerbiony (z oddzieloną dolną częścią) – w realiach po 1921 Górny Śląsk również był podzielony, kosa – wskazująca na rolniczy charakter terytorium, skrzyżowane żelazko i pyrlik – symbol górnictwa, zarówno węglowego, które przysparzało podówczas niemałego dochodu, jak i tego dawniejszego, nie mniej dochodowego, o którym w Ordunku Gornym z 1528 roku, pisał książę opolski Jan II Dobry, nawiązującego do trudu gwarków tarnogórskich, wydobywających srebro w górach koło Tarnowic.
Dziwić natomiast może obecna popularność tego herbu. Niektóre ugrupowania polityczne i stowarzyszenia społeczne nagminnie posługują się tym znakiem, który w tamtych czasach stworzony tamte wydarzenia opisywał. Dlaczego dzisiaj ktoś chce się posługiwać herbem, który mówi o podzielonym Górnym Śląsku i czyni to w realiach kiedy Górny Śląsk stanowi terytorialną jedność. (chociaż nie administracyjną, bo podzielony jest na dwa województwa, jednak używających bliźniaczego znaku). Chyba tylko z ignorancji. Dzisiaj złoty orzeł na błękitnym polu powinien być, tak jak w obecnych herbach województwa opolskiego i śląskiego, prezentowany w całości. Nie ma żadnego uzasadnienia, by go dzisiaj dzielić.
W II Rzeczypospolitej na początku jej istnienia nie przewidziano miejsca na herby terytorialne. Uznano jedynie, że miasta które posiadają herby mogą ich używać, ale wyłącznie w sytuacjach poza urzędowych. W ten sposób na prawach herbów wojewódzkich zaczęły funkcjonować herby miast będących stolicami województw.
- 1 Toruń
- 2 Poznań
- 3 Łódź
- 4 Warszawa
- 5 Białystok
- 6 Nowogródek
- 7 Wilno
- 8 Kielce
- 9 Lublin
- 10 Brześć
- 11 Katowice
- 12 Kraków
- 13 Lwów
- 14 Łuck
- 15 Tarnopol
- 16 Stanisławów
Sytuacja ta powielana była przez jednostki niższego rzędu: powiatu, miasta i gminy. Aż wreszcie w latach trzydziestych pozwolono, pod pewnymi warunkami, na używanie historycznych herbów miastom i gminom. Dopuszczono procedurę ustanawiania nowych herbów dla miast i gmin. Rozpoczęto również prace nad opracowanie herbów wojewódzkich. Prace te zostały zakończone, trudne je jednak nazwać sukcesem.
Rozpoczęta dyskusja nad zasadnością poszczególnych propozycji spowodowała, że sprawę odwlekano… a potem wybuchła II wojna światowa. Dzisiaj tamte propozycje można potraktować jako ciekawy głos w dyskusji nad współczesną heraldyką terytorialną.
- 1 województwo pomorskie
- 2 województwo poznańskie
- 3 województwo łódzkie
- 4 województwo warszawskie
- 5 województwo białostockie
- 6 województwo nowogródzkie
- 7 województwo wileńskie
- 8 województwo kieleckie
- 9 województwo lubelskie
- 10 województwo brzeskie
- 11 województwo śląskie
- 12 województwo krakowskie
- 13 województwo lwowskie
- 14 województwo wołyńskie
- 15 województwo tarnopolskie
- 16 województwo stanisławowskie
Wybuch II wojny światowej to okres stanowczej i bezpardonowej walki z wszelkimi przejawami polskiej tożsamości narodowej prowadzonej zarówno przez okupanta niemieckiego jak i radzieckiego. Za samo posiadanie symboli polskich groziły surowe kary, a nie rzadko śmierć.
Odrodzenie państwowości polskiej po II wojny światowej w nowych realiach społecznych, terytorialnych a przede wszystkim polityczno-ustrojowych również nie sprzyjało budowie tożsamości, a heraldyka, jako dziedzina nauki, była wprost wyklęta. Bo jeśli tożsamość, to tylko w sojuszu ze Związkiem Radzieckim, a jeśli tradycja, to tylko taka, jaką dekretowano w Biurze Politycznym ówczesnej „siły przewodniej narodu”. Heraldyka jako nauka nieoprawna klasowo, nie miała miejsca nawet na uczelniach wyższych. Dokonane po wojnie przesunięcie granic państwa polskiego nie sprzyjał odrodzeniu tradycji heraldycznych. Niebezpiecznie było mówić o symbolice Wilna, Lwowa, Łucka, Nowogródka, czy Stanisławowa. Nie mniej negatywnie władze odnosiły się do prób odtwarzania heraldyki ziem przekazanych Polsce na zachodzie – wszak wszystko co tam miało być, było poniemieckie, i nie było siły, żeby przekonać decydentów, że czarny orzeł w herbie Śląska to nie hitlerowska „wrona”, tylko pradawny herb piastowski tego regionu. Zmieniono herb Wrocławia, bo też nieprawomyślny, nie ostał się Tarnowskich Gór, zmieniono herb Tychów, bo to przecież było podówczas budujące się miasto socjalistyczne, a nie jakaś wiocha z trąbką w herbie. Przykładów można mnożyć.
Ale rzeczywistość znowu – idąc już utartym szlakiem, sięgając praktyki stosowanej w pierwszych latach istnienia II Rzeczypospolitej – znalazła rozwiązanie. Utworzone województwa, jakkolwiek swoich znaków nie miały, bardzo często posługiwały się historycznym (bądź „usocjalistycznionym”) herbem miasta, będącego stolicą województwa. Praktyka taka na dobre weszła w życie co prawda dopiero w latach 70-tych, ale i wcześniej podejmowane były nieśmiałe próby w tym zakresie. A to ktoś sobie przypomniał o prasłowiańskiej, a więc prapolskiej parze: Warsie i Sawie. A że Sawa ponoć była syrenką, która w herbie stolicy polskiej widnieje… no i proszę… i ładnie, i politycznie. Warszawa ma prapolski znak, więc i województwo warszawskie może trochę dla siebie uszczknąć. A skoro Warszawa może, to Katowice z górnictwem tak potrzebnym Polsce, tym bardziej, że symbol mocno robotniczy, bo młot, to czemu nie. Wrocław też nie gorszy, tym bardziej, że „przywrócono” mu nowy herb, nijak co prawda mający się do tradycji heraldycznych miasta, ale za to rzekomo piastowski, więc trzeba promować … a więc i władze miasta i władze województwa.
Dobrą okazją by herbami miast stołecznych promować województwa były organizowane uroczystości 1000-lecia Państwa Polskiego. Wybito wtedy kilka rodzajów monet, w których oficjalnie herby miast będących stolicami województw zastąpiły nieistniejące herby województw.
Powoli herby miast będących stolicami województw zaczynają funkcjonować w charakterze herbów wojewódzkich i to nawet oficjalnie.
Nowa rzeczywistość po zmianach ustrojowych 1989 roku, kolejne reformy ustrojowe, wprowadzenie nowego trójstopniowego podziału administracyjnego, przywrócenie faktycznego samorządu w miastach i gminach spowodowały, że i na odrodzenie symboliki heraldycznej przyszedł czas.
Przygotowane prawodawstwo dopuściło możliwość oficjalnego używania przez jednostki samorządu terytorialnego własnych symboli, które przedstawiłem na początku. Dzisiaj województwa dumnie posługują się własną, zakorzenioną głęboko w przeszłości symboliką, w oparciu o którą budują własną tożsamość. Podobnie jest w niższych jednostkach samorządu terytorialnego: powiatach, miastach i gminach. Symbolika ta posiada ten niezbywalny walor, że jednocześnie potrafi jednoczyć i wyróżniać.
- 1 Szczecin
- 2 Kołobrzeg
- 3 Gdańsk
- 4 Olsztyn
- 5 Białystok
- 6 Toruń
- 7 Zielona Góra
- 8 Poznań
- 9 Łódź
- 10 Warszawa
- 11 Lublin
- 12 Wrocław
- 13 Opole
- 14 Katowice
- 15 Kraków
- 16 Rzeszów
Ktoś może zadać pytanie a po co nam to? Po co komu dzisiaj herb, czy jakaś tam flaga. Odpowiedzieć wtedy należy: a no po to, żebyś mógł pytać. Bo w czasach, kiedy tych symboli nie było, nie tylko o to nie można było pytać, ale i o wiele innych rzeczy. Symbole, herby, flagi, sztandary zaświadczają o naszej tożsamości, i choć tkwią w przeszłości, to rekonstruowane współcześnie, mówią o naszej historii, naszych korzeniach i o tradycji, bez której nie ma przyszłości. Zaś wszystkim tym, którzy nadal wątpią i podważają zasadność poznania swojej tożsamości poprzez m. in negowanie potrzeby istnienia herbu, dedykuję te oto słowa Józefa Piłsudskiego: „Naród, który nie szanuje swej przeszłości nie zasługuje na szacunek”.