LICEUM OGÓLNOKSZTAŁCĄCE IM. POWSTAŃCÓW ŚLĄSKICH w Bieruniu

Sonia Głomb

Sonia Głomb - chód sportowy

Opowiedz nam o swojej pasji.
Moją pasją jest chód sportowy. Nie wyobrażam sobie życia bez sportu. Nie miałabym gdzie odstresować się po szkole, nie widziałabym jak świetnie można się czuć po mocnym treningu. Trenowanie ma wiele pozytywnych stron. Mogę zwiedzać różne zakamarki świata. W życiu bym nie pomyślała, że będę jeździła przynajmniej raz w roku na Czechy, Słowację, do Gdańska… kto wie co mnie jeszcze czeka :).

Jakie były początki? Kiedy i w jaki sposób narodziła się ta pasja?
Myślę, że pasja już gdzieś tkwiła cicho we mnie od przysłowiowej kolebki. Cała historia ogólnie ze sportem  rozpoczęła się w 2007 roku. Zaczęłam wtedy ot tak, sama dla siebie biegać. Początkowo były to krótkie dystanse. Wgrywałam chełmskie Biegi Trzeźwości, jeździłam na obozy z sportowe organizowane przez wuefistę p. Grzegorza Zyzaka w Szkole Podstawowej w Chełmie Śląskim. Właśnie na jednym z takich obozów, dziwnym zbiegiem okoliczności otrzymałam numer do mojego obecnego trenera – p. Waldemara Małeckiego i zaczęłam trenować sport „na poważnie” Gdybym miała wybrać między chodem a bieganiem, zdecydowanie wybrałabym chód. Po pierwsze szybciej się męczę (fachowo określa się to wychodzeniem poza strefę komfortu), co daje mi więcej dużo satysfakcji potreningowej.

Czego wymaga od ciebie realizowanie Twojej pasji? Co musisz jej poświęcić?
Niestety regularne trenowanie to też ogrom poświęceń. Na przykład nie mogę jeździć na zwykłe letnie wakacje, bo wtedy akurat jest środek sezonu i odbywają się najważniejsze zawody np. Mistrzostwa Polski.

Co Ci daje Twoja pasja?
Największą umiejętnością jaką zdobyłam dzięki mojej pasji jest dobra organizacja. Muszę dokładnie zorganizować sobie cały tydzień, by wystarczająco dużo czasu poświęcić na trenowanie i aby niepotrzebnie zalegać z nauką. Nie mogę pozwolić sobie na leniuchowanie, bo to przysporzy mi wiele trudności. Niczym efekt domina.  Oprócz sprawnej organizacji, chód sportowy uczy mnie ogromnej wytrzymałości, nie tylko tej fizycznej. Dzięki temu stałam się także szczęśliwszym człowiekiem, co może potwierdzić grono moich znajomych :).

Jakie sukcesy masz na swoim koncie?
Myślę, że najbardziej spektakularnym jest wicemistrzostwo Polski, osiągnięte po niespełna roku treningów. Było to dla mnie ogromne zaskoczenie. Niestety, później ,,złapała” mnie kontuzja, ciągnąca się prawie pół roku. Na szczęście udało się powrócić do sportu. Myślę, że to jest ogromny sukces, pod względem psychicznym.

Opowiedz nam o jakimś szczególnym zdarzeniu związanym z Twoja pasją.
Trudno nie wspomnieć tu o ostatnim wydarzeniu z wakacji. Na przełomie lipca i sierpnia przygotowywałam się do Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży w Centralnym Ośrodku Przygotowań w Spale. Oprócz treningów, dodatkowo wykupiłam sobie zabiegi krioterapii. Pierwszego dnia razem do kriokomory weszłam z miłym panem, nic nie świadoma, kto to jest. Rozmawialiśmy po angielsku. Gdy już wróciłam do pokoju, przyglądając Facebooka natrafiłam na stronę wicemistrza olimpijskiego z Londynu w 2012r. w chodzie sportowy na 50 km. Okazało się, że tym ,,miłym panem” była tak wielka osoba, jak Erick Barrondo. Bycie koleżanką takiej osoby, to naprawdę świetne uczucie!

Jakie plany z nią wiążesz?
Chciałabym uprawiać chód zawodowo. Oczywiście po Licem w Bieruniu chciałabym iść na studia, a dokładnie Akademię Medyczną. Wiem, równoczesne trenowanie dwa razy do dnia i studia stacjonarne to ciężki orzech do zgryzienia, ale przecież NIE MA RZECZY NIEMOŻLIWYCH.

Jakie masz marzenie?
Największe marzenie to oczywiście Olimpiada! Kto wie czy nie Tokio 2020. Oczywiście to będzie kosztowało mnie sporo trudu, potu i łez, ale czego nie robi się dla marzeń.

Czy zachęcałbyś innych do zajęcia się takim hobby? Dlaczego?
Jasne, że tak! Owszem, trzeba dużo poświęcić, ale to przynosi ogromne korzyści! Nikt nie musi od razu chodzić czy biegać po 20 km dziennie i wygrywać każde zawody. Bieganie choćby co dwa dni daje ogromne korzyści dla układu nerwowego. Stajemy się weselsi, nie dopada nas żadna depresja, jesteśmy bardziej zorganizowani i przede wszystkim robimy coś dla siebie! To do dzieła koleżanki i koledzy!