Monika Bałdyga - zdobywczyni piątego miejsca w eliminacjach okręgowych XLV Olimpiady Języka Rosyjskiego, ubiegłoroczna finalistka eliminacji centralnych, wolontariuszka, poetka
Opowiedz nam o swojej pasji.
Rosyjski, rosyjski, rosyjski! Bez tego nie ma dnia. To jest nauka języka w każdym aspekcie. Takim zwykłym, jak to bywa na lekcjach, i niezwykłym. To jest czasem nawet taka mała obsesja. W telefonie - po rosyjsku. Strony internetowe - po rosyjsku (co doprowadza do szału tatę). Muzyka - najlepsza rosyjska (bo naprawdę jest dobra!).
Książki ostatnio też albo rosyjskich autorów albo w języku rosyjskim ośmielam się czytać i jaka to euforia, kiedy się rozumie! Często oglądam rosyjskie filmy. Staram się pisać wiersze w moim ukochanym języku. W moim pokoju wisi duża rosyjska flaga. Są momenty, w których myślę po rosyjsku i znaleźć słów po polsku nie potrafię. Wszędzie usłyszę i rozpoznam rosyjski. Jak jestem w otoczeniu znajomych, którzy coś rozumieją, to naturalne jest u mnie powiedzieć 'priwiet', 'da', 'niet' , 'haraszo', 'spasiba', ... Wszyscy mnie znają z tego, że kocham ten język, do tego czasem uważają, że wszystko wiem, a tak, niestety, JESZCZE nie jest. Ale, ale - ja też interesuję się innymi rzeczami, żeby nie było...:)
Jakie były początki? Kiedy i w jaki sposób narodziła się ta pasja?
Moja przygoda zaczęła się już 6 lat temu, kiedy z tatą oglądaliśmy w kinie "Rok 1612". Tam po raz pierwszy usłyszałam rosyjskie słowo, na które zwróciłam uwagę. Puszka. Jak się dowiedziałam, że to armata, to nie miałam wątpliwości, że chcę się rosyjskiego uczyć. Kilkanaście tygodni chodziłam na prywatne lekcje. Nauczyłam się podstawowych rzeczy. Potem wybór liceum był uwarunkowany trochę tym, że musi być rosyjski, że chcę kontynuować to, co polubiłam. I spotkałam panią Tlałkę.:) Przeszłam przez te podstawowe rzeczy jeszcze raz i już zaraziłam się miłością do języka od pani profesor. Wchłaniałam wszystko jak gąbka i tak do dzisiaj.
Czego wymaga od ciebie realizowanie Twojej pasji? Co musisz jej poświęcić?
Przede wszystkim czasu, cierpliwości i odpędzania lenistwa. Nauka czegokolwiek wymaga tych rzeczy. Do pasji jeszcze potrzeba miłości. Muszę też ustalać sobie priorytety, bo nie można zrobić wszystkiego na raz, trzeba czasem z czegoś zrezygnować, aby usiąść i poświęcić się temu, co się kocha.
Co Ci daje Twoja pasja?
Radość, satysfakcję, wiedzę, marzenia i cele, perspektywy na przyszłość. Jest dla mnie uspokojeniem i powodem wachlarza najprzeróżniejszych pozytywnych uczuć. To jest część mnie, sens życia nawet. Bo co ja bym robiła bez tego rosyjskiego...?
Jakie sukcesy masz na swoim koncie?
No, trochę się tego nazbierało, chociaż chyba w ani jeden nie wierzyłam. Przede wszystkim tytuł finalisty olimpiady i trochę mniej stresu w czasie matur. Poza tym miejsca na podium w dyktandach, konkursie recytatorskim, w MISH MASHu, konkursach wiedzy o literaturze... Ciężko wszystko spamiętać. To pogłębia moją miłość i dostarcza trochę więcej wiary w siebie. Ale najważniejsze w tych sukcesach, to wiedza, jaką zdobyłam.
W jaki sposób przygotowywałaś się do olimpiady?
Na początku nieświadomie. Po prostu robiłam 'zadania dodatkowe'. Mnóstwo gramatyki, którą przyswajam do tej pory... A nagle się dowiedziałam, że jestem gotowa, żeby spróbować w swoich sił w olimpiadzie. Nie byłam przekonana. Ale spróbować... To nic nie kosztuje. Więc kolejne testy, zadania. Dużo pracy, szczególnie z przygotowaniem się do ustnej części olimpiady. Kilka sobót po parę godzin, które poświęciła mi pani profesor Tlałka i nagle się dostałam do centralnych eliminacji! I kolejne soboty, zbieranie informacji, mnóstwo zapisanych stron do nauczenia, godziny czytania i przeglądania tych samych notatek. Najważniejsze było wsparcie, pomoc i wiara we mnie pani profesor. Bez niej to bym nigdzie nie zaszła i bardzo jej dziękuję. Za wszystkie sukcesy i za całą wiedzę.
Opowiedz nam o jakimś szczególnym zdarzeniu związanym z Twoja pasją.
Najpiękniejsze było spotkanie z Zosią, Anią, Kacprem, Michałem i Mikołajem w Warszawie. To są wspaniali ludzie, z którymi przeżyłam jeden z najtrudniejszych weekendów w życiu. Oni mają taką samą pasję, co nas bardzo połączyło. Cieszę się, że prawie wszyscy jesteśmy co jakiś czas w kontakcie. Natomiast z Zosią się zaprzyjaźniłam i jest ona teraz jedną z najważniejszych dla mnie osób. A więc dzięki mojej pasji narodziła się przyjaźń, to jest cudowne.
Jakie plany z nią wiążesz?
Przede wszystkim studia. Filologia rosyjska. Potem nie wyobrażam sobie pracy, w której bym nie mogła używać tego języka. Chciałabym, żeby rosyjski był dalej moją codziennością.
Jakie masz marzenie?
Ojoj. Najbardziej to chyba jednak chciałabym mówić po rosyjsku chociaż trochę podobnie, jak prawdziwi Rosjanie. Bez zawahania. Taki akcent, melodia. Uwielbiam to. I chciałabym zwiedzić Rosję, poznając materialną kulturę, przyrodę i przede wszystkim ludzi.
I napisać książkę po rosyjsku! To by był szczyt szczęścia.
I parę takich innych...
Czy zachęcałbyś innych do intensywnej nauki języka? Dlaczego?
Jasne! Uczcie się, bo to się, po pierwsze, przydaje w życiu. Znajomość jakiegokolwiek obcego języka jest ceniona. A jak ktoś włoży serce, to taka nauka potrafi się odwdzięczyć - człowiek jest szczęśliwszy. Bo język to nie tylko słówka, gramatyka, sprawdziany i odpowiedzi. Jeśli się w tym człowiek zanurzy, to nawet chwile zwątpienia nie będą w stanie nas odwieść od uczestniczenia we wspaniałej przygodzie.
A jeśli jednak nie - to przynajmniej mniej konkurencji.;)
Czego Ci życzyć?
Просто счастья и исполнения мечтаний