LICEUM OGÓLNOKSZTAŁCĄCE IM. POWSTAŃCÓW ŚLĄSKICH w Bieruniu

MARTYNA KULSKA – członkini bractwa rycerskiego

Opowiedz nam o swojej pasji
Moja pasja to rekonstrukcja historyczna. Należę do Bractwa Rycerskiego Zamku Będzin z siedzibą na Zamku Królewskim w Będzinie. Odtwarzamy okres zwany okresem około grunwaldzkim czyli przełom XIV i XV wieku. Zajmujemy się głównie odtwarzaniem szeroko pojętej kultury materialnej średniowiecza – szyjemy stroje z epoki, uczymy się tańców średniowiecznych, przepisów, ale oczywiście również walczymy, strzelamy z łuku, mężczyźni również uprawiają zapasy na zasadach średniowiecznych.


Jakie były początki? Kiedy i w jaki sposób narodziła się ta pasja?
Zobaczyłam bractwo na jarmarku w Chudowie w sierpniu 2014 i wpadł mi do głowy pomysł, że to fajny sposób spędzania czasu. Podeszłam do pana, który to wszystko prowadził, żeby popytać… no i wychodzi na to, że dzisiaj jest on moim dowódcą. Od października 2014 jestem już oficjalnie w nowicjacie bractwa, a czas pokaże, kiedy zostanę do niego przyjęta jako pełnoprawny członek.


Czego wymaga od Ciebie realizowanie Twojej pasji? Co musisz jej poświęcić?
Ta pasja wymaga przede wszystkim czasu i chęci, ale nie ukrywam, że kiedy się już w to wciągnie, to pochłania też spore nakłady finansowe. Podstawowy strój i niezbędne akcesoria nie są bardzo drogie i na początek wystarczą, ale nigdy nie kończy się na tym podstawowym wyposażeniu, chce się rozwijać dalej i tu już są koszty. Czas jest najbardziej potrzebny w sezonie, kiedy mamy wyjazdy co tydzień na cały weekend na jakiś turniej, w zimie mamy za to sobotnie turnieje na zamku lub w zaprzyjaźnionej szkole.

Co Ci daje Twoja pasja?
Myślę, że ta pasja to przede wszystkim możliwości. Możliwość poznania bardzo interesujących ludzi, możliwość rozwijania swoich zainteresowań, ale też różnych przydatnych umiejętności, jak życie obozowe, nauka innych czy umiejętności organizacyjne. Większość mojego grona przyjaciół to w tej chwili ludzie, których poznałam właśnie w środowisku rekonstrukcyjnym, wiele się też nauczyłam zarówno w dziedzinie historii, jak i wspomnianych umiejętności. Regularnie też trenuję z grupą tańca średniowiecznego i daje mi to naprawdę dużą satysfakcję, kiedy nauczę się nowego tańca.


Jakie sukcesy masz na swoim koncie?
Mój pierwszy sezon czyli lato 2015 polegał głównie na nauce tego, jak funkcjonuje bractwo na wyjazdach, ale na turnieju w Ogrodzieńcu zajęliśmy pierwsze miejsce w turnieju tańca. Sukces to dla mnie każdy wyjazd, na którym dałam z siebie wszystko i przyczyniłam się jakoś do dobrej organizacji turnieju czy naszego obozu.

Jakie plany z nią wiążesz?
Moje plany związane z rekonstrukcją to poświęcać się jej maksymalnie. Brać udział w wyjazdach na turnieje, na Grunwald, trenować, a może z czasem też dzielić się wiedzą z ewentualnymi nowymi członkami bractwa.

Jakie masz marzenie?
Moim marzeniem jest osiągnąć to, o czym marzy wielu – żeby rekonstrukcja w jakiś sposób stała się moim sposobem na życie, takim, z którego można się utrzymać. Jest to możliwe, co widzę po przykładzie wielu moich znajomych z tego środowiska, ale wymaga naprawdę ciężkiej pracy i sprzyjających okoliczności, żeby coś z tego wyszło. A z takich mniejszych marzeń, to w 2016 roku pojechać na dwa tygodnie na Grunwald.



Czy zachęcałbyś innych do zajęcia się takim hobby? Dlaczego?
Do zajęcia się tym hobby zachęcałabym każdego, kto chciałby poznać cudownych ludzi, na których zawsze można liczyć, spędzić czas w niecodzienny sposób, kto lubi historię lub po prostu w dzieciństwie bawił się w księżniczki i rycerzy.